(alt. Chimajra)
Wygląd: z przodu lew, z tyłu smok, a pośrodku koza. Ze wszystkich paszcz buchał ogień. Stwór potrafił zabijać całe zastępy wojska. Ludzie zamykali się w domach, ze strachu przed potworem, który lubił chodzić po lasach i polach.
Belerofon, wnuk Syzyfa przypadkiem zabił swojego brata. Za ten czyn wygnano go z Koryntu. Piękny młodzieniec znalazł schronienie u króla Projtosa, lecz tu zakochała się w nim podstarzała królowa. Bellerofon odrzucał zaloty kobiety, dlatego ta postanowiła się zemścić. Oskarżyła młodzieńca o próbę jej porwania. Król nie miał odwagi, aby ukarać wygnańca. Wysłał go do Azji Mniejszej, do króla Licji, Iobatesa, dając na drogę list, który oznaczał wyrok śmierci. Król postanowił zgładzić młodzieńca w sposób dyskretny i zażądał, aby pokonał Chimerę.
Odważny młodzieniec postanowił zmierzyć się z potworem, który był pogromcą królewskiego wojska. Pomodlił się do Ateny i zasnął. Rano na posłaniu znalazł złote wędzidło, a w ogrodzie spotkał skrzydlatego konia. Młodzieniec dosiadł rumaka i wzbił się w powietrze. Teraz mógł podjąć walkę z chimerą. Potwór dymił, ryczał i strzelał ogniem, ale Bellerofon kpił z tych ataków, co chwila podlatywał i kłuł bestię oszczepem. Ostateczne wbił ołowiane ostrze w gardło. Temperatura stopiła pocisk i ołów zalał wnętrzności. Stwór zdechł, a triumfator powrócił do Iobatesa.
Wdzięczny król dał bohaterowi własną córkę za żonę i podzielił się władzą. Od tej pory Bellerofon bronił dzielnie swego kraju.
Bibliografia:
Parandowski Jan, Mitologia, Londyn 1998, Puls, ISBN 1859170846